poniedziałek, 13 listopada 2017

Margaret Atwood Opowieść podręcznej

Margaret Atwood Opowieść podręcznej

Kolejna książka przedstawiająca apokaliptyczną wizję przyszłości. Świat w którym czytanie jest całkowicie zakazane. Język znaków jest wszechobecny - na szyldach zamiast nazw pojawiają się tylko obrazki.
Pamiętam rozmieszczenie budynków za Murem w czasach, kiedy był to uniwersytet, mogliśmy się tam wtedy swobodnie poruszać. Od czasu do czasu i teraz chodzimy tam na Kobiece Wybawienia. Większość budynków też jest z czerwonej cegły - niektóre mają łukowate odrzwia przypominające styl romański, z dziewiętnastego wieku. Teraz już nas do tych budynków nie wpuszczają, ale kto by chciał tam wchodzić? Te budynki należą do Oczu. Może jest w Bibliotece, gdzieś w podziemiach. Wśród regałów Biblioteka przypomina świątynię. Długi szereg białych stopni prowadzi do rzędu drzwi. A potem, wewnątrz, znów białe schody, na górę. Po obu stronach, na ścianach, anioły. I mężczyźni walczący albo zabierający się do walki. Są czyści i szlachetni z oblicza, a nie brudni, zakrwawieni i śmierdzący, jacy musieli być w rzeczywistości. Po jednej stronie wewnętrznego korytarza Zwycięstwo, które prowadzi ich naprzód, po drugiej - Śmierć. Jest to malowidło ścienne dla upamiętnienia jakiejś wojny. Ludzie, znajdujący się po tej samej stronie co Śmierć, są w dalszym ciągu żywi. Idą do nieba. Śmierć jest przedstawiona jako piękna kobieta, ze skrzydłami i z jedną piersią niemal nagą - czy może to właśnie jest Zwycięstwo? Nie pamiętam. Tego nie mogli zniszczyć.” I w tym opisie jak wcześniej w Metrze biblioteka jawi się jako miejsce szczególne. Tylko dlaczego ludzie dostrzegają wartość dopiero po stracie? Co musi się stać żeby biblioteki znowu zapełniły się czytelnikami?
Opowieści poręcznej nie są książką o czytaniu raczej o relacjach międzyludzkich i co z nich zrobiono w autorytatywnej przyszłości rządzonej przez tajemnicze Oko. Nie ma w tej wersji przyszłości miejsca na jakiekolwiek uczucia. Ale czy człowiek jest w stanie od nich uciec? Czy na prawdę można wyprać się z odczuwania czegokolwiek? Chyba nie gdyż bohaterką i Komendanta zaczyna łączyć bardzo subtelna nić pełna niedopowiedzeń, aluzji i czegoś ulotnego.
Odchyla się do tyłu, czubki palców złączone, znam dobrze ten gest. Mamy już cały repertuar takich znajomych gestów, takich poufałości. Patrzy na mnie nie bez życzliwości, ale zarazem z ciekawością, jakbym była łamigłówką do rozwiązania. - No, co dzisiaj poczytamy? - pyta. Co stało się już rutyną. Do tej pory przeczytałam "Mademoiselle': jakiś stary numer „Esquire'a" z lat osiemdziesiątych, "Ms.” to pismo, które mgliście pamiętam z rozlicznych mieszkań mojej matki z czasów, kiedy byłam dorastającą dziewczyną, i „Reader's Digest" Komendant ma nawet książki. Przeczytałam u niego jakiegoś Chandlera, a teraz jestem w połowie Ciężkich czasów Dickensa. Czytam szybko, po łebkach, dosłownie pożeram tekst, żeby przełknąć jak najwięcej przed następnym, długim okresem głodu.”
Otwarte na interpretacje zakończenie książki zostawia czytelnika w zawieszenie i zmusza do przemyśleń.

czwartek, 9 listopada 2017

Glukhovsky Dmitry, Metro 2033


W świecie po konflikcie atomowym garstka ocalałych usiłuje ułożyć sobie życie w moskiewskim metrze. Korzystając z zasobów które przetrwały, próbują na miarę możliwości odtworzyć ideały przed kataklizmu. Jednym z elementów życia pozostaje książka „wędrująca ze skrzyni do skrzyni, z kieszeni do kieszeni, aby w końcu odnaleźć swego pana.” Te zbierane w pieczołowicie biblioteczki składają się w dużej mierze z bezużytecznej makulatury, traktowanej jednak jak świętość, jako „ostatnia pamiątka przepięknego świata, który pogrążył się w niebycie.”
W ostatnich słowach umierający człowiek przekazał Artemowi objawienie : „Księga... Bój się.... prawd ukrytych w starych... foliałach, gdzie słowa tłoczone są złotem, a papier... czarny jak heban... nie płonie” W poszukiwaniu znaczenia przesłania Artem odnajduje kastę kustoszy wiedzy, tych, którzy zbierają książki oraz miejsce zwane Wielką Biblioteką, którą bibliotekarze zbudowali dla jednej jedynej książki – starego foliału na stronicach którego spisana jest historia świata aż po jego kres – podczas gdy pozostałe 40 miliony służą jedynie jako przykrywka. Ale rozpoznać ją można tylko kartkując – ale jak to zrobić mając do dyspozycji tylko jeden dzień, kiedy matematycznie rzecz ujmując potrzeba na to 70 lat życia. Na dodatek biblioteka ta jest miejscem szczególnym, nie tylko poprzez zgromadzone w niej książki ale bardzo specyficzną architekturę, który sprawiał, że odwiedzający ją zapominali po co przyszli. Sam fakt ilości zgromadzonych tu książek skłaniał do przesuwania z czcią palcami po ich grzbietach. Niestety w Bibliotece poza książkami są również Bibliotekarze. Jednak nie typowi współcześni zawsze przychylnie nastawieni do czytelnika, ale wzorowane na Pratchetowskim Bibliotekarzu szare istoty których głównym celem jest obrona za wszelką cenę tego miejsca przed obcymi. Czy Artem uznany za wybrańca z przypowieści znajdzie księgę tak poszukiwaną przez wszystkich? Czy pozna jak zakończy się życie na ziemi? Zapraszamy do lektury powieści również miłośników gry komputerowej, która powstała na jej kanwie.